sobota, września 28

Feste Courbiere

Brak komentarzy:
 
W dniu dzisiejszym miałem okazję zwiedzić Cytadelę stanowią główny element Twierdzy Grudziądz. Wycieczkę organizowała Żandarmeria Wojskowa z Bydgoszczy, a naszym przewodnikiem była Pani Marzanna Zalewska. 



Budowę Cytadeli wymusiła konieczności obrony prawego brzegu Wisły po tym jak Prusy przejęły Grudziądz w wyniku pierwszego rozbioru Rzeczpospolitej. Lokalizacji fortu dokonał sam król Fryderyk II, który poirytowany faktem, że poprzednie miejsce budowy okazało się niewypałem ze względu na grząski grunt, osobiście zjawił się w Grudziądzu. Z budową uporano się w 13 lat, mimo że pierwotnie miała trwać jedynie 4. Jednak problemem, który wydłużył prace był brak cegieł. Powstała nawet specjalna cegielnia, która produkowała tylko i wyłącznie na potrzeby tej inwestycji. 



Z brakiem surowca radzono sobie również rozbierając stare krzyżackie zamki. Cegły z ich murów wykorzystano przy budowie Dzieła Rogowego. Był to zewnętrzny kompleks fortyfikacji skierowany w stronę miasta, mający dodatkowo wzmocnić obronę Bramy Górnej. Niestety po II wojnie światowej, umocnienia te zostały rozebrane, a cegły posłużyły odbudowie domów w Grudziądzu. Stąd do dziś w ich murach można znaleźć nienormatywne cegły, pochodzące z czasów krzyżackich.

Obecnie Cytadela wciąż należy do wojska i dostać się na jej teren można tylko po wcześniejszym umówieniu się z przewodnikiem lub podczas dni otwartych 11 listopada i 3 maja.

Lata świetności fortyfikacji już dawno minęły i na niemal każdej ścianie widać jak niszczycielską moc mają rośliny i ich korzenie, które wypychają cegły z murów. Na szczęście są one tak grube, że oprócz zniszczonej elewacji same konstrukcje są nienaruszone.

Zwiedzanie rozpoczęliśmy od Rawelinu pierwszego (choć wg dawnych oznaczeń byłby to raczej Rawelin piąty). Jest to wysunięta wyspa w której umieszczona jest jedna z dwóch zewnętrznych bram. Była tak dobrze skonstruowana, że nigdy nie została zdobyta. Z obu stron zakończona jest pułapkami kawaleryjskimi. Gdyby kawaleria wroga przedarła się przez pierwszą bramę miałaby wciąż do sforsowania drugą. Miała jednak po lewej i po prawej dwa szerokie otwarte chodniki. W ferworze walki najpewniej ruszyłaby nimi wpadając w pułapkę. Każdy z nich zakończony był ostrym spadem do suchej fosy. I tak rozwiązano ten problem.





 Mieliśmy okazję zwiedzić podziemne tunele łączące poszczególne budowle. Są dość niskie więc musieliśmy uważać na głowy. Jednak Prusacy byli od nas dużo niżsi i nie mieli tego problemu co my. Wyobraźcie sobie, że chodzili oni po nich zupełnie po ciemku. Nie było wtedy elektryczności, a gazowe lampy mogły spowodować wybuch prochu, gromadzonego w podziemnych tunelach.













Najsłynniejszym oblężeniem było to z czasów wojny z Napoleonem. 
Dowódcą twierdzy był baron Seigneur de Courbiere, który zasłynął tym, że pomimo kapitulacji Prus, on się nie poddał. Na wieść, że nie ma już króla Pruskiego stwierdził, że jest wciąż król Grudziądza. Twierdzy nigdy by nie zdobyto gdyby nie problemy z pitną wodą. Na dyzenterię zmarło 700 żołnierzy. Drugie tyle to byli dezerterzy, Polacy wcielenie do armii Pruskiej. Baron był zmuszony do poddania się nie ze względu na ataki wroga lecz właśnie ze względu na brak żołnierzy zdolnych do stawiania oporu.

W nagrodę za ten czyn baron de Courbiere został po upadku Napoleona mianowany gubernatorem Prus Wschodnich. Po śmierci pochowano go wraz z małżonką i dwójką dzieci na środkowym bastionie Cytadeli wśród kwiatów jakie wypielęgnowała Pani de Courbiere mająca tam za życia ogród. Na ich cześć posadzono dwie lipy rosnące tam do dziś. Grób wprawdzie został rozkradziony z otaczających go metalowych barierek, ale obecnie jest w planach jej odbudowanie.



Smutną historią związaną z fortecą jest II wojna światowa. Niemcy urządzili tam więzienie. Do dziś nie przyznają się jednak do bestialstw jakich tam dokonali. W jednym z pomieszczeń służących pierwotnie do prowadzenia ostrzału na pierwszej linii twierdzy urządzono prosektorium. Choć to złe słowo bo w prosektorium dokonuje się sekcji na zwłokach. Niemcy robili to na żywych więźniach. Wprawdzie do dziś wypierają się tych czynów, twierdząc że to nie oni, ale na stole w prosektorium użyto płytek produkowanych w niemieckiej fabryce powstałej w okresie międzywojennym co świadczy niezbicie o tym, że są winni tych zbrodni.




Nie jest to zresztą jedyna ciemna historia związana z tym miejscem. Najprawdopodobniej zakopane są na terenie Cytadeli skarby, w tym złota zastawa pułku kawalerii stacjonującego na terenie jednostki. W latach 90-tych Niemcy dostali zgodę na ekshumację grobów swoich żołnierzy. Pilnowano ich jednak bardzo dokładnie i wyjechali bardzo z tego powodu niezadowoleni. Potem próbowali jeszcze jednokrotnie dostać zgodę na wykopy jednak cel ich jest nieznany, a zgody nie otrzymali. Kto wie co chcieliby odkopać w tajemnicy przed nami.

Polecam gorąco pojawić się w Twierdzy Grudziądz podczas dni otwartych. Przypomnę, że odbywają się 11 listopada i 3 maja.






 Stara prochownia, obecnie można do niej wejść z wolnej ręki.


Brak komentarzy:

 
© 2012. Design by Main-Blogger - Blogger Template and Blogging Stuff